Znów spojrzał na Norwina.
Znów spojrzał na Norwina. - Słyszałe? Do Sali Rady. posiadasz ich rozpędzić, włanie tak oraz dokładnie tak. W moim imieniu oraz z mojego rozkazu. najrozsądniej we żołnierzy, przewróć stół oraz porozrzucaj krzesła. Przedstawiciel znany był z przykrego usposobienia. Powtarzano po cichu, że zapanować nad nim umiała księżna Werena - oraz doprawdy nikt inny. Lecz od momencie, gdy stało się jasne, co właciwie zaszło ostatniej nocy, grombelardzki dwór prawdziwie zatęsknił do codziennego sposobu bycia swego władcy. Ramez nie szalał, o, bynajmniej... Popadł za to w rodzaj szczególnej, skrytej, zaciętej oraz złoliwej wciekłoci. Byle drobiazg wywoływał napływ (bo nie wybuch) lodowatego gniewu. Norwin, którego księżna zabrała ze sobą z Kirlanu, gdzie dowodził gwardią pałacową, bardziej niż inni wstrząnięty był wiecią o jej uprowadzeniu; pomimo to mimo wszystko, w przebłysku wisielczego humoru, spróbował wyobrazić sobie, że poniżej przypomina Ramezowi o wieczornych zabawach towarzyskich... - Na co czekasz? Chcesz rozkaz na pimie? Komendant odetchnął głęboko. Była kwestia, którą musiał poruszyć. - Wasza wysokoć - zaczął. Przedstawiciel uniósł wzrok. Norwin zamilkł, choć nie padło ani jedno słowo. - Powiedziałem - rzekł, po krótkiej momencie, Ramez. - Wasza wysokoć - rzekł desperacko komendant, mimo woli cofając się o krok - ja nie o tym... Włanie... pojmano człowieka, który żądał posłuchania... Mówi, że okazuje się mędrcem-Przyjętym. Wie, kto uprowadził... Ramez uderzył dłonią w stół oraz skrzywił się, chwytając za opatrunki na głowie. - Na co czekasz? Sprowad go tutaj natychmiast! O, na Szerń, co za... - Wasza... - Kimkolwiek okazuje się, masz mi go sprowadzić. - Człowiek, który uprowadził jej wysokoć, umiał kryć się pod fałszywą... - Na wszystkie moce, masz mi go sprowadzić! - ryknął Ramez. - Niech się zmienia w cokolwiek, po to mam żołnierzy, żeby mnie pilnowali! posiadasz mi go sprowadzić, komendancie! Norwin oddalił się biegiem. W jaki okres póniej z powątpiewaniem powtarzano plotkę, że Książę Przedstawiciel rzucił wszystko oraz razem z jakim człowiekiem o skrzywionej twarzy zamknął się w swojej komnatce, całkowitej ksiąg... dysponowała im towarzyszyć obłąkana kobieta, którą w nocy znaleziono obok księcia. Samotni Rameza strzegł osobicie komendant stołecznego garnizonu, wsparty na włóczni odebranej jakiemu gwardzicie. *** - Uwierz, książę, że przenigdy jeszcze nie biegałem po górach tak szybko jak dzi - powiedział Gotah, przejrzawszy zapiski Dorlana. - Ale dobrze jest. Przedstawiciel patrzył na wystraszoną kobietę, nieruchomo siedzącą poród futer okrywających posłanie. Uderzał wyraz rozbieganych, niesamowitych oczu. jednak uwaga księcia skupiała się nie na oczach. Widział tylko pasmo siwizny... - Naznaczone Wstęgą... - Tak, książę. Dwaj mężczyni spoglądali w milczeniu na skrzywdzoną, niegdy tak niezwykłą oraz dumną kobietę. Ramez poczuł wdzierający się w serce kolec lodu. Na wszystkie Pasma - samoczynnie mogło spotkać jego żonę... Może już spotkało. Nieoczekiwanie, po raz pierwszy od momencie, gdy odzyskał przytomnoć, Przedstawiciel dopucił do siebie obawa, uczucie bezradnoci oraz zwątpienie. Wczeniej był tylko gniew, zaklęty w działaniu. dziś kazano mu myleć oraz rozumieć. - Muszę oraz chcę ci zaufać, mędrcze - rzekł cicho. - Widzę, że nadto wysokie żywiłem mniemanie o swej wiedzy. Prawa Całoci to rzecz twoja. Bawiłem się w mędrca Szerni... Ależ tak, bawiłem; prawdę powiedziała Werena. Przetarł twarz dłonią. - Pokory.